Bezpieczeństwo: „Kiedy przyjeżdżam na wózku inwalidzkim, większość ludzi robi krok w tył”

Pomimo początkowych obaw związanych ze swoją niepełnosprawnością, znalazł pracę swoich marzeń: Robert Fröhle. Jako ochroniarz sprawuje nadzór, sprawdza wejścia i kieruje pojazdami. W wywiadzie dla VOL.AT opowiada o zaletach, jakie wózek inwalidzki może mieć w jego codziennym życiu zawodowym. Mówi też o broni i o tym, jak zmieniła się gotowość do jej stosowania.
Robert Fröhle w wywiadzie dla VOL.AT. ©VOL.AT/Schwärzler
„Kiedy przyjeżdżam na wózku inwalidzkim, większość ludzi od razu się cofa” – wyjaśnia, dlaczego jego niepełnosprawność może mieć pozytywny wpływ na konflikty. Ponieważ goście na przyjęciu są zazwyczaj zaskoczeni jego obecnością. „Potem tłumaczę im, że to ja wykonuję tę pracę, a to zazwyczaj odbiera im zapał” – kontynuuje.
Otwórz preferencje.
Mężczyzna z Feldkirch nie zawsze był przekonany, czy podoła zadaniu pełnienia funkcji w zespole ochrony. „Na początku wszyscy mieliśmy obawy – nawet ja – ponieważ to nie jest łatwa praca” – mówi, wspominając siedem lat, kiedy zaczynał pracę w agencji detektywistycznej i ochroniarskiej Marent. Ale Uwe Marent dał mu szansę wypróbowania zawodu. Ale nie skończyło się tylko na wypróbowywaniu nowych rzeczy. Zespół opracował strategie i obszary zastosowań odpowiednie dla Feldkircherów. Nie zawsze jest to możliwe, na przykład gdy nie ma dostępu do osób niepełnosprawnych. Czasami brakuje tego w obiektach, w których odbywają się wydarzenia w Vorarlbergu – na przykład wtedy, gdy nie ma windy, a wydarzenie odbywa się na drugim piętrze. Ale zazwyczaj istnieją ukryte ścieżki – dodaje.
Robert Fröhle i zespół. ©Materiały informacyjne
Ale co sprawia, że ktoś jest dobrym ochroniarzem? Według Fröhlego dobry ochroniarz powinien wyróżniać się „spokojnym usposobieniem, dobrą spostrzegawczością i szybkim czasem reakcji”. Jest to szczególnie ważne w trudnych sytuacjach. Nie chce ujawniać dokładnych technik deeskalacji i żartów, żeby zadziałały w sytuacji kryzysowej.
Robert Fröhle opowiada VOL.AT o swojej pracy. ©VOL.AT/Schwärzler
Ocenia obecną sytuację jako coraz bardziej agresywną wśród gości wydarzeń. „Dawniej ludzie byli bardziej rozmowni i po prostu rozmawiali o sprawach” – wspomina. To się zmieniło: „Już się o tym nie mówi, ale teraz jest to bardziej brutalne”.
Według 42-latka gaz pieprzowy można teraz znaleźć w torebkach częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Podsumowuje, że w bagażu przy kontroli wejściowej stale znajdowana jest inna broń. Na szczęście, w swojej karierze zawodowej nie odniósł jeszcze żadnych poważnych obrażeń.
Ochrona na służbie w Montforthaus. ©Materiały informacyjne
Jeśli sytuacja naprawdę się zaostrzy, Fröhle pozostaje w cieniu i wspiera swoich kolegów. On zajmuje się połączeniami alarmowymi i sprawuje nadzór nad sytuacją, podczas gdy jego koledzy wykonują „ciężką robotę”. W ten sposób każdy może wykorzystać swoje umiejętności i szczególne kompetencje. Wówczas zespół czerpie z tego korzyści.
Dla fotografa-amatora i pracownika Urzędu Miejskiego w Feldkirch praca w ochronie oznacza przede wszystkim jedno: radość.
Robert Fröhle pracował na imprezach korporacyjnych, imprezach nocnych, a nawet w Stanglwirt.
Lubi kontaktować się z ludźmi oraz poznawać nowych ludzi. Tym, którzy wciąż nie odważają się realizować swoich marzeń, radzi: „Po prostu to zróbcie! Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach można zrobić niemal wszystko”.
Otwórz preferencje.
Otwórz preferencje.
Otwórz preferencje.
Otwórz preferencje.
Otwórz preferencje.
vol.at